Parowa kolej żelazna

Pasmo prób z użytkowymi pojazdami parowymi otworzył w Anglii Julius Griffith budując w roku 1822 kryty pojazd, podobny do dużej karety, napędzany maszyną parową z kotłem wodnorurkowym, będącym wówczas całkowitą nowością, oraz z zastosowaniem pary przegrzanej. Jego pojazd, który dzisiaj nazwalibyśmy autobusem, nadawał się już do regularnej komunikacji osobowej.

W tym samym mniej więcej okresie George Stephenson wprowadzał do publicznego użytku parową kolej żelazną. Tak więc się złożyło, że w Anglii, jak nigdzie na świecie, powstała jednocześnie konkurencja pomiędzy komunikacją autobusową, a kolejową, przy czym oba te rodzaje miały swych zagorzałych zwolenników, lecz i śmiertelnych wrogów. Przeciwnicy pojazdów drogowych wskazywali na niebezpieczeństwo wybuchu kotła, grożące nie tylko jadącym, ale i otoczeniu; krytycy komunikacji kolejowej zaś powoływali się na opinie największych powag medycznych, że projektowana prędkość jazdy 20 mil (około 32 kilometrów) na godzinę będzie z całą pewnością zabójcza, albowiem żaden człowiek nie jest w stanie wytrzymać poruszania się z taką prędkością.

Jak się dalej okaże, zwyciężyli przeciwnicy komunikacji drogowej, ale z powodu… zacofania. Na ich usprawiedliwienie należy przypomnieć, że w owych czasach Anglia była chyba najbardziej konserwatywnym państwem świata, a taka nowoczesność, jak parowe pojazdy bez koni, nie mogła nie spotkać się z kategorycznym sprzeciwem społeczeństwa i władz.